gdy zieleń w purpurę znienacka się zmieni
poranki są chłodne a wieczory mgliste
rumieńcem korali ognik się czerwieni
a brzoza rozrzuca serduszka złociste,
kiedy jarzębina w swojej łaskawości
dla zgłodniałych ptaków otrząśnie korale
lato niespodzianie i cicho odchodzi
tak jakby wcześniej nie było go wcale
potem przyjdzie jesień w brązach i bursztynach
w lekkich melancholiach woalach i cieniach
jak dzika,samotna jesienna dziewczyna
w swej gorzkiej urodzie smutku zamyśleniach